Dzień dobry❄️
Za oknem śnieg a właściwie plucha i wiatr, wilgotne powietrze, które sprzyja zarazkom, czyli pogoda, która nie wywołuje dobrego nastroju. A jednak... Wszędzie i we wszystkim możemy odnaleźć iskierkę życia, radość i piękno tego świata. Od trzech dni wychodzę po chorobie z domu. Idę mimo wiatru przed siebie, przechadzam się po moim małym miasteczku - łapię chwilę. Czasem coś nucę pod nosem, rozważam w głowie różne sytuacje i przyglądam się otoczeniu. Jest miło, nigdzie się nie śpieszę. Godzina mija. Wracam do domu i zajmuję się ponownie rutynowymi czynnościami. Są ferie, więc czas płynie w zupełnie innym rytmie. Niczego nie muszę - mogę. Po prostu robię to co chcę. Pozwalam sobie na odpoczynek, czytanie. Moja mama nadal leży w łóżku ale wraca do zdrowia. Choroba najbliższych bardzo ustawia priorytetowy. Pokazuje, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. Ważne jest nasze być, gdzieś w dal odsuwa się mieć, choć i ono nie jest bez znaczenia, kiedy potrzebne są pieniądze na leki, leczenie. A jednak jak mówiła matka Teresa "Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata... jest Boże Narodzenie".
A ja dodałabym||
*zawsze, ilekroć odnajdujesz człowieka w człowieku i nie przechodzisz obojętnie obok niego,
*zawsze, ilekroć znajdujesz czas na rozmowę,
*zawsze, ilekroć mówisz własnym głosem i jesteś gotowy iść właściwą drogą,
*zawsze, ilekroć potrafisz wybaczyć,
*zawsze, ilekroć robisz coś z pasją i miłością,
*zawsze, ilekroć postępujesz zgodnie z zasadami,
ZAWSZE WTEDY JEST BOŻE NARODZENIE.
I te wszystkie ZAWSZE odnajdziecie w najnowszej książce Gabrieli Gargaś - "Magia grudniowej nocy" (tutaj) - kontynuacji książek, o których pisałam tutaj i tutaj.
Polecam i serdecznie dziękuję za miły upominek Księgarni Gandalf (tutaj)